Z tą linią jest problem od samego początku. Została wybudowana przez cara dla potrzeb wojennych (kolej była w XIX wieku warunkiem mobilizacji i logistyki wojska). W 1914 roku Niemcy (nb. popierani przez szaleńca Piłsudskiego) zmieniając rozstaw szyn zlikwidowali jedną nitkę torów. Tak zostało przez całą II RP i cały PRL aż do dziś z powodów oczywiście wojskowych. Powody gospodarcze w naszym zdewastowanym regionie nie mają pzecież znaczenia. A teraz linię chcą elektryfikować, to znaczy, że stała się wojskowo istotna.

Skoro Episkopat przyłączył się do rusofobii, promuje film "Powstaniec", grzeje temat męczenników unickich, to jasne jest, że ruszył proces sterowania opinią publiczną ku wojnie. Akurat u nas katolicyzm jeszcze się trzyma jako tako, więc ta propaganda niestety zadziała. Wiadomo, że potrzebujemy wojny jak ryba roweru. Dlatego nie spodziewajmy się żadnych, racjonalnych narracji. Będą grzać odwieczną nienawiść przeciwko Rosji i prawosławiu, nie bacząc na to, że Franciszek zarówno Rosję jak prawosławie ekumenicznie i włączająco popiera, chociaż promocja pederastii i LGBTQ są w Rosji zakazane. U nas niedługo będą nakazane (patrz: Fiducja supplicans). Taki szpagat intelektualny zadziwiający nawet w wykonaniu naszego, giętkiego Episkopatu.

Jak najbardziej zachęcam do udziału w konsultacjach na temat tego jakie mięso armatnie skąd i gdzie będzie przewożone.

Mam nadzieję, że jest na temat, Panie Admin.

Szefostwo Transportu i Ruchu Wojsk – Centrum Koordynacji Ruchu Wojsk najwyraźniej nie podziela zdania eSPe. Linia nr 30 Bezwola - Lublin figuruje w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 20 marca 2007 r. w sprawie wykazu linii kolejowych o znaczeniu państwowym pod pozycją 25 załącznika do tego rozporządzenia.
Do nowszych informacji trudniej się dociera, więc nie będę spekulował, czemu teraz chcą ją elektryfikować, żeby nie wkurzać merytorycznego, wojskowego nerwusa eSPe z miejscowego hezbollahu na usługach CIA.

Przypuszczam, że chodzi o drugą nitkę torów. Nie wierzę w cywilną motywację (tym bardziej w "zielona transformację), bo kolej w Polsce zawsze była ściśle zależna od obronności a nie od biznesu. A w Bezwoli są przecież (obecnie opróżnione dla Ukrainy) magazyny amunicji (widać je na Google Maps).

Ale WOT widzi co innego. Tyle, że WOT to jest wiecie projekt pana Macierewicza, starego KOR-owca, czyli prawdopodobnie agenta CIA. Z KOR-u wywodzili się przecież doradcy Solidarności, którzy na amerykańskie zlecenie sterowali tym związkiem, doprowadzając do przejęcia władzy w 1989 roku. Nawet IPN oficjalnie przyznaje, że CIA przejęło sterowanie tajnymi służbami w Polsce w 1989 roku (dlatego przecież jesteśmy w NATO). Pierwszym agentem był Józef Światło, późniejszy spiker Wolnej Europy, czyli amerykańskiej stacji dla Polaków. Potem był renegat Kukliński i wielu innych. Za Gierka już mieli sterowanie gospodarcze PRL-em na całego przez transfer przestarzałych licencji, technologii itd. (kto chciał mógł wiedzieć w 1984 roku: J.Kossecki: "Jak sterować społeczeństwem" Iskry 1984).

Niż bajki o dobrej, przyjaznej Rosji, czy też o partnerstwie technologicznym z Chinami. Jeśli nie uda się nam utworzyć silnego Trójmorza, to tak jak w przeszłości, tak i w przyszłości, Polska będzie targana albo przez sąsiadów ze wschodu, albo z zachodu. Zgodnie z maksymą obecnie panującego fuhrera, najgorsze jest jednak stanie w rozkroku. Ktoś podjął kierunek NATO i dopóki Trump nie wyprowadzi USA z Nato, to się trzeba tego trzymać.

Przyjaźń nie ma znaczenia w polityce, bo państwa mają tylko interesy. Propaganda mająca budzić emocje miłości lub nienawiści nie ma tu nic do rzeczy. Polska jest tradycyjnie (Wolna Europa, Giedroyć, Kultura paryska, KOR, Solidarność) targana koncepcją "trójmorza" przez Anglosasów, bo to leży w ich interesie. Ale samobójców chętnych, aby pod polskim przewodem zostać amerykańską strefą zgniotu na styku Europy i Azji jak nie było, tak nie ma (nadbałtyki nie liczę bo za mała). Tradycyjnie w całej Europie tylko my, jakby powiedział Hubal. Po drugie trójmorze leży na terenie UE a UE i siła to się ze sobą wyklucza. Trójmorza skończyły się wraz z I RP (o czym dalej) i nic się w temacie nie zmieni.

I RP była ostatnim trójmorzem i się skończyła dlatego, że skutkiem odkryć geograficznych było powstanie mocarstw morskich i zmiany szlaków handlowych z kontynentalnych na morskie. Takie miasta jak Lwów czy Kraków leżały na jedwabnym szlaku z nad Morza Czarnego do Europy. Odcięcie Polski od tego handlu zubożyło szlachtę, która w konsekwencji skazana na dyktat cen w zamkniętym basenie bałtyckim, ani energetycznie (pańszczyzna, uwiąd miast itd.) ani informacyjnie (brak polonizacji chłopów na Kresach, tolerancja religijna) nie była wstanie sterować państwem. Za Zygmunta III Wazy nie obchodziło ich nawet zajęcie Moskwy. Wtedy skończyło się miedzymorze.

My oczywiście mamy ambicję rozegrać sytuację w tradycyjnym stylu polskim. Żeby uzmysłowić naszą głupotę podam udziały w sterowaniu światowym w grudniu 2023 roku:
Chiny - 25,4%
USA - 13,7%
Japonia - 9,1%
Rosja - 8,0%
Francja - 2,4%
Niemcy - 6%
Z tych państwa tylko udział Chin rośnie. Reszta spada. W 2025 ich przewaga sterownicza Chin nad USA będzie dwukrotna. BRICS ma teraz 41%, G-7 37,8% a NATO 37,3% sterowania międzynarodowego. Tak to wygląda. A my oczywiście skaczemy na główkę do pustego basenu, bo "ktoś podjął kierunek NATO". Ja nawet wiem kto.