Jak często radny Mazurek zamierza „znosić” takie jajka po 1 500zł netto za sztukę? Nie mam nic przeciwko temu, aby budował sobie pomnik własnej działalności, ale niech to robi za swoje pieniądze i na swoim prywatnym terenie!

Pieniądze publiczne powinny być wydawane na potrzeby mieszkańców. Jaki mieszkańcy mają pożytek z tych wydanych przeszło 5000zł? Kwota może i nic nieznacząca w budżecie miasta, ale nie tak dawno do rangi wielkiego problemu urósł zakup kilku ławek po 500zł za sztukę. No to teraz mieszkańcy zamiast na ławeczkach, to na tabliczkach sobie odpoczną podczas spacerów . Po drugie jest dużo stowarzyszeń i organizacji, które ubiegają się o dofinansowanie na swoją działalność i nie dostają nic lub śmieszne grosze, ale na pomysły pana radnego kasa oczywiście jest.

Po trzecie, to niczego nie ujmując tym, których nazwiska widnieją na tych tabliczkach, ale Radzyń odwiedzali i odwiedzą ludzie o zdecydowanie większych nazwiskach i dorobku! A więc może tak każdej znanej osobie, która nas odwiedzi, zafundujemy tabliczkę za 1500zł netto ?

Ten Mazurek to fajny kolo.

Skoro jesteśmy tacy dokładli w liczeniu , to może jeszcze podliczyć zakup , montaż kamienia , demontaż , no chyba , że został sprzedany za "dobre" pineniądze ...

Można też podliczyć ile kosztują przyjęcia gości-podróżników , jak rozumiem prywatnie w domu Pana Mazurka, tak ?

Ach, jak fajnie wydaje się nie swoją kasę ...

Znalazł się rachmistrz. Co ty wiesz o wydawaniu nie swoich pieniędzy? Nawet nie wiesz, ile pieniędzy szło na dofinansowanie np klubu tenisa (dotycz radnego W.), na sponsoring wybranych stowarzyszeń... Chodzi o dziesiątki tysięcy złotych. Każda inicjatywa dla mieszkańców jest słuszna.

https://www.youtube.com/watch?v=2OXRBpNSzV8

https://www.youtube.com/channel/UCcnATEeoZj__3e7JvdNWIpA

W czasach mojej edukacji zawodowej odwiedzałem wielokrotnie pana ,nie pamiętam jego nazwiska ale chyba Kołtun czy Kołtan się nazywał mieszkał na przeciw stadionu. Opowiadał mi o podróżach rowerowych w najdalsze zakątki świata. Andy, Hiszpania,Włochy i już dokładnie nie pamiętam gdzie . Puszczał filmy i pokazywał zdjęcia ze swoich podróży. Pływał on również na tratwie z opon ciągnikowych ,kleiliśmy razem te dętki. Był trochę dziwny ale ciekawie opowiadał. Może ktoś pamięta coś więcej.

Mieszkańców mało interesuje czy jest trzy , czy trzydzieści tabliczek. Widać to ile osób przychodzi na odsłonięcie tabliczki i spotkanie z osobą zaproszoną.
Do kosztu tabliczki trzeba doliczyć koszt przybycia "znanego" i koszt pobytu. Wyjdzie jeszcze drożej niż 1500 zł od sztuki.
O tym się w Radzyniu nie mówi. Szkoda kasy.

Boże ubogać tych którzy oprócz pieniędzy niczego nie mają i nie szanują!

jest krytykować i urządzać igrzyska dla swojaków w remizjach i KGW !!!

wtedy pieniążków się nie liczy, bo korzystają z nich Przyjaciele i Znajomi... Królika, głoszący przyjacielskie zielone hasła