17 września br. Lucjan Kotwica wraz ze swoim komitetem wyborczym spotkał się ze sportowcami z terenu powiatu radzyńskiego.

Rozmawiali o potrzebach, jakie mają młodzi sportowcy oraz ich trenerzy, chcący rozwijać swoje umiejętności. Poruszono również tematy podziału środków między klubami sportowymi oraz o potrzebach Orląt. Nie został pominięty również temat zalewu. Oprócz tego mówiono o odwlekaniu budowy skateparku przez obecne władze, a także zaprezentowano kilka pomysłów na nowe miejsca sportu i rekreacji przy profesjonalnym pozyskiwaniu środków.

- Terenem niesamowicie ważnym dla miasta jest zalew, niedocenione miejsce – mówił Lucjan Kotwica. – My jak wyszliśmy z tym programem i projektem zagospodarowania zalewu to za chwile pojawiło się kilku ekspertów, którzy w różnych miejscach udowadniali, że zalew nie jest do kąpania. A kto chce się w zalewie kąpać? Przecież jest basen, gdzie pod okiem doświadczonych ratowników można bezpiecznie uprawiać ten sport, ale przecież nikt też nie chce wypłaszać stamtąd ryb. Jest tu duży rodzaj niezrozumienia. Zagospodarowanie polegające na tym, że postawi się kilka altanek, zrobi się miejsce do grillowania, nawet na ognisko, ustawi się elementy siłowni zewnętrznych to już spowoduje, że tam ludzie nie będą się zatrzymywać tylko do „toi toi-a”, który stoi przy ścieżce, ale także po to, by chwile pobyć w tym miejscu. To wszystko musi być monitorowane, by nie zostało to zniszczone w bardzo krótkim okresie czasu. My wybudowaliśmy takie miejsce nad Tyśmienicą w Niewęgłoszu i na początku licytowaliśmy się, ile to wytrzyma. Okazuje się, że to już istnieje 4 lata i właściwie ktoś tylko urwał kilka desek, a poza tym jest w świetnym stanie – mówił kandydat na fotel burmistrza Radzynia Podlaskiego.

Starosta wspomniał również o odnowionych niedawno placach zabaw w naszym mieście oraz planowanym skateparku: - Czy akurat te place zabaw, które się pojawiły są zrobione w przemyślany sposób? Nie wydaje mi się, bo chyba ktoś wybrał z katalogu rzeczy najtańsze, byle tylko miały certyfikat, atest i niską cenę. To powinno być przemyślane, bo to jest dla różnych dzieci. Niektóre mają wady rozwojowe, mają pewne niepełnosprawności i są takie, które są nadaktywne. Wydaje mi się, że ten skatepark, który ma pozwolenie na budowę, on powinien wreszcie ujrzeć światło dzienne i się pojawić, tym bardziej, że Komarówka ma takie miejsce. Skoro Komarówkę było stać, by wyasygnować 90 tysięcy złotych to chyba nie byłoby czymś takim strasznie drogim dla naszego miasta, który ma budżet 56 milionów złotych. Ciekawą alternatywą byłby park linowy, który można by było umieścić koło Oranżerii, w ogrodzonym miejscu, gdzie kiedyś były rozmnażane rośliny na potrzeby nasadzeń w mieście. Te architektury o których mówię, można sfinansować z tych projektów, w które klikał pan wiceburmistrz. Jeżeli by nam przyszło rządzić to od takich rzeczy wiceburmistrz nie będzie. To powinien być urzędnik, który będzie się tym zajmował w sposób profesjonalny – zakończył Lucjan Kotwica.