Jechaliście ostatnio do Lublina? Patrzyliście na ceny paliw?

Borki, Kock, Niemce, Lublin - w tych miejscowościach 95-oktanowa benzyna jest w cenie poniżej 4 złotych - i to od dobrych kilku tygodni. Tylko u nas cyfry na pylonach reklamowych zamarły. A jeśli ceny już spadają (a nawet wzrosły ostatnio na niektórych stacjach!), to są to raczej kosmetyczne zmiany. Dlaczego?

Czyżbyśmy zarabiali w naszym miasteczku najwięcej w regionie? A może analitycy największych koncernów liczą jedynie na przejezdnych? A może dlatego mamy najdrożej, bo stacja paliwowego giganta leży tuż przy skrzyżowaniu dwóch dróg krajowych i jeśli skręcać "na Warszawę" to tankować właśnie tu? A może u nas paliwo to dodatek do hotdogów i kawy, a na innych stacjach odwrotnie? Nie wiem... 

Wiedzą to tylko w Płocku, skąd zdalnie sterują cenami na naszej stacji. A czemu piszę tylko o nich? Bo reszta patrzy na giganta i... trudno im się dziwić.

Pomiędzy OPEC a Rosją wciąż brak porozumienia w sprawie ceny i wielkości wydobycia ropy, z Chin napływają słabe dane gospodarcze, a uwolniony od embarga Iran sprzedaje już swobodnie swoje baryłki - to wszystko powoduje, że ropa jest coraz tańsza i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze taniej.

Czy u nas też? Czy ktoś się odważy?

Ceny z 15 lutego: Lublin STATOIL - 3,83 zł, Niemce ORLEN - 3,92 zł, Kock ORLEN - 3,89 zł, Radzyń ORLEN - 4,09 zł (reszta radzyńskich stacji podobnie).

Uprzedzając komentarze. Proszę nie pisać o jakości paliw i jej wpływie na ceny na radzyńskich stacjach. Na każdej widać tankujące samochody - jakość więc, to pojęcie subiektywne.