ja tylko podważyłem, tu cytuję:
"Gdy "da radę"dopracować do tych twoich 67 lat pozostaje mu raptem do życia niespełna 5 lat."
nie 5 a 13.

co do tych co nie dożywają, gubię ich bo i tak nie wypłacamy im emerytur, więc dla nich nie ma różnicy czy wiek emerytalny jest 67 czy 99.

a co do tego czy po 60 nadają się do pracy czy nie - ja uważam że wielu się jednak nadaje - patrz Burmistrz Witold, czy Wójt Jóźwik.

co do tego że w krajach rozwiniętych zyją dłużej i mają czas cieszyć się na emeryturze - owszem, ale u nas ta średnia skokowo rośnie, w ciągu 20 lat wzrosła bardzo znacznie, a już w tej chwili ci co się dziś rodzą mają oczekiwana średnią długość życia prawie 90 lat. oni naprawdę zdążą się nacieszyć z bycia emerytami.

co do młodych i bezrobocia - naprawdę nie jest czynnikiem zwalczającym bezrobocie wysyłanie na wcześniejsze emerytury, bo niedługo moglibyśmy dojść do wieku emerytalnego koło 45 lat, bo jeszcze gdzieś jacyś młodzi roboty nie mają ....

mnie interesuje kto utrzyma tych wcześniejszych emerytów? ci młodzi obłożeni dodatkowymi podatkami?

co do woli politycznej - i likwidacji systemu. niestety zamiast zwiększyć udzial składki przekazywanej do ofe rządzący zmniejszyli ją.
przykład:
ANNA przechodzi na emeryturę w wieku 60 lat - srednia oczekiwana długość życie 80, oznacza że prze 20 lat pobiera emeryturę, na którą składała 40 lat.

ELA pracowała 47 lat do 67 roku życia i pobierała będzie emeryturę lat - średnia oczekiwana około 82 - 15

ANNA odkładała (przykładowo)- 1.000 rocznie na 5% - ma po 40 latach - 120.000.
Emerytura: wypłata po 9700 rocznie przez 20 lat.

ELA - też 1.000 rocznie - po 47 latach - 178.000
Emerytura: wypłata po 17.100

wyszło 2 razy więcej - udostępnić tabelki w exelu - zrobilem je w 2 minuty.

Każdy pracownik,który pracuje i odprowadza składki na ZUS zakłada,że dożyje tej emerytury.Życie ludzkie ma jednak to do siebie,że nie zawsze ile będzie żył konkretny człowiek z imienia i nazwiska decyduje on sam.Gdy nie dożywa tego oczekiwanego dnia otrzymania pierwszej emerytury - emerytem nie jest a odprowadzane przez niego składki idą do wspólnego gara.Człowiek się nie liczy - liczą się tylko odprowadzone przez niego składki.Taki mamy system. Po drugie te wysokości tych świadczeń,które ty tak pięknie liczysz dla tych pań ja nie neguję,ale to teoria.Praktyka wygląda bardziej szaro - co widać na paskach naszych emerytów,oraz to co ZUS przysyła nam jako hipotetyczną emeryturę.Te stawki pokazują nam przyszłym emerytom miejsce w szeregu i gdzie te przyszłe "miliony" wydać.Ty zadajesz pytanie,kto utrzyma tych wcześniejszych emerytów? To pytanie jest bardzo niegrzecznie postawione.Dlaczego? A to z prostej przyczyny ,jak byli dla kraju potrzebni i pracowali to się ich widziało i byli potrzebni - a teraz są "balastem i kłopotem" dla rządu.Takich pytań nie wolno stawiać - bo dziś oni a jutro my na ich miejscu.Nie obraź się ,ale śmieszy mnie to jak ty hojnie i szybko potrafisz wydłużać ludzkie życie.Ci co teraz się rodzą będą żyli do 90.Myślę ,że idąc tym tropem ci co są w planach rodziców i urodzą się za 5 czy 10 lat poniżej setki nie zejdą.Tylko dasz im tą gwarancję na piśmie? Myślę,że nie.Tu trafiłeś wójtowie,burmistrzowie ,prezydenci,urzędnicy żyją dosyć długo i mają zawsze ochotę do pracy.

"W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji. My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, opanujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy nad polową Europy. Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie Polska. My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy. Kraj ten należy do nas, jest nasz (podkr. moje - WK.) "
(S. Dider, "Rola neofitów w dziejach Polski," s. 111;