Radzyń Podlaski - Nasze miasto z dobrej strony! Mamy 29 kwietnia 2024 imieniny: Piotra, Roberta

Kują przyszłość w Radzyniu

REKLAMA   
wtorek, 21 kwietnia 2015 07:00

GFNW tak zwanym Edenie, czyli nowej sali konferencyjnej na pięterku fabryki, wiszą dwa portrety prezesów, delikatnie huczy klimatyzacja, a z obiektywu rzutnika wylatują na ekran kolejne zdjęcia. Młodzi inżynierowie pokazują swoje koncepty, w tym najmłodsze dziecko – ankery. Z radzyńską GFN wiążą swoją przyszłość. Tu wyrośli, tu się nauczyli fachu i tu chcą dożyć emerytury.

- Górnicza Fabryka Narzędzi to jedna z najstarszych firm działających w Radzyniu. W logo firmy dumnie widnieje data 1903. – Ponad 112 lat historii zobowiązuje – mówi Jan Brożek, prezes firmy. – Kto jednak myśli, że to łatwy kawałek chleba, to jest w błędzie – dodaje.

Załoga wciąż płynie

Od ponad 100 lat GFN kuje stal. Łubki płaskie do szyn normalnotorowych, strzemiona dwujarzmowe, szyniaki kopalniane i najnowsze dziecko – anker, słowem elementy metalowe niezbędne w górnictwie, kolejnictwie oraz budownictwie. Takie właśnie wyroby produkuje GFN. W fabryce pracuje ponad setka ludzi. I to właśnie czynnik ludzki jest przepustką do sukcesu fabryki.

Jakub Stasiuk niemal wychował się w fabryce. Zaczynał do tokarki, dziś jest inżynierem, mistrzem produkcji. – Najważniejsze, że fabryka daje perspektywy rozwoju. Trzeba tylko chcieć, nie zamykać się na rozwój. Dlatego tak ważna jest motywacja i zarządzanie ludźmi. Nie jesteśmy potężną korporacją, ale średnią firmą przemysłową, której codzienny sukces zależy od podejścia każdego pracownika do wykonywania swoich obowiązków – mówi Jakub Stasiuk.

W takiej społeczności, jak Radzyń Podlaski, GFN wywołuje sporo emocji. To jedna z większych firm na rynku lokalnym. Pod każdą publikacją na temat fabryki pojawiają się liczne komentarze, nie zawsze pochlebne. – Tego nie można uniknąć. Prowadzenie firmy to ciężka praca, czasami związana z trudnymi decyzjami. Do fabryki ludzie przychodzą i odchodzą, nie każdy wytrzymuje tempo i reżim pracy. Nie mamy dobrego wuja, który w razie straty dołoży nam centralnej kasy. Cały czas, od ponad 100 lat, sami utrzymujemy się na rynku. A to niestety wymaga ciągłego rozwoju, wprowadzania nowych produktów, szkolenie załogi, ale i podejmowania trudnych decyzji – mówi prezes Brożek. – Gdy całą zawiść przerobić na energię, to Radzyń świeciłby, jak Nowy York – dodaje z uśmiechem prezes Brożek.

Mimo wszytko, GFN wciąż inwestuje w ludzi. Szkolenia, wyjazdy na targi w całej Europie. To procentuje, bo pracownicy poznają nowe kierunki w branży, zdobywają doświadczenie i kontakty. Wyjazdy są inspirujące, także w kontekście nowych produktów.

Anker

Jednym z owoców wyjazdów jest anker. W języku specjalistów kotwa stalowa z podwójnym zakuciem, a prościej coś w rodzaju gwoździa z dwoma łbami. Dzięki niemu znacznie skraca się czas pomiędzy wylewaniem kolejnych warstw płyt betonowych, na przykład podczas budowy mostów. Jest także powszechnie używany, jako element wzmacniający stropów czy ścian

Wydawałby się rzeczy proste. – Tylko z pozoru. Anker, nasz najnowszy projekt wymagał od nas kilku miesięcy pracy. Projekt, odpowiednie oprzyrządowanie, kalibracja sprzętu, uruchomienie a na koniec rynki zbytu. – W sumie wydaliśmy ponad 560 tysięcy złotych na uruchomienie produkcji ankera – mówi Przemysław Litwiniec, specjalista do spraw jakości. – Obecnie cała produkcja ankera, czyli ok. 1200 – 1300 sztuk na zmianę, trafia do odbiorców w Europie Zachodniej. W Polsce ta technologia zaczyna wchodzić. Mamy nadzieję, że szybko się przyjmie. Staramy się, aby nasze ankery zostały zastosowane przy remoncie Mostu Łazienkowskiego w Warszawie. – Wprowadzenie do produkcji ankera wymagała instalacji nowych urządzeń, min. dwóch nowych nagrzewnic indukcyjnych, dalszej modernizacji sterowni energetycznej. To były spore wyzwania finansowe, ale także technologiczne – dodaje Łukasz Lewiński, główny technolog zakładu.

W życiu piękne są tylko chwile

Szarą codzienność trudnego biznesu od czasu do czasu rozjaśniają nagrody. – Te wielkie są szczególnie przyjemne. W tym roku nasz zakład został uhonorowany Diamentami Biznesu BCC oraz Medalem Europejskim. Te wyróżnienia nie są dla mnie, ale dla załogi. Cały czas twierdzę, że po prawej stronie Wisły, nie ma drugiej takiej załogi. Czasami wyrzucę z siebie złość, ale naprawdę to traktuję ich jak rodzinę, bo z niektórymi spędziłem spory kawał mojego życia – mówi prezes Brożek.

Sukcesem trzeba umieć się dzielić – twierdzi Jan Brożek, dlatego angażuje GFN w działalność charytatywną. Wspiera działalność Szkoły Muzycznej, w miarę możliwości wspomaga potrzebujących, jak rodzinę pogorzelców z Komarówki czy ubogich z Radzynia. – Od ponad 100 lata działamy w Radzyniu. Jesteśmy już wpisani w DNA tego miasta, w historię kilku pokoleń rodzin tu mieszkających – dodaje Jan Brożek, który z optymizmem patrzy w przyszłość. A powodem tego stanu ducha są młodzi ludzie zatrudnieni w GFN – Od dwóch lat pracuję w dziale narzędziowym GFN. Zacząłem studia na Politechnice Lubelskiej. Ten zakład to moja przyszłość. Nie wyjadę do Anglii czy Irlandii za pracą. To jest moje miejsce na ziemi - kończy Mateusz Mańko, jeden z najmłodszych pracowników GFN.


GFN – Górnicza Fabryka Narządzi

Powstał w 1903 roku, jako ślusarski zakład usługowy, specjalizujący się w remontach gorzelni, krochmalni. Właścicielami byli Jan LaskowskiEdmund Kurczyński.

 

Komentarze  

 
#1 Przemyśleniarotalplus 2015-04-21 11:46
"Ten zakład to moja przyszłość. Nie wyjadę do Anglii czy Irlandii za pracą. To jest moje miejsce na ziemi - kończy Mateusz Mańko, jeden z najmłodszych pracowników GFN."

Nie mów hop (ps. mam nadzieję, że nie mówił tego dla potrzeb artykuły)


Trzeba wspierać - niewątpliwe. Centrale nie są skłonne tak bardzo finansować swoich córek w rozbudowanych firmach - to nie jest tak jak w rodzinie...

Krytyka? Raczej dotyczy jak zwykle politycznych aspektów sprawy - włodarze lokalni w blaskach fleszy - "wielcy współojcowie" sukcesu innych. Szkoda, że czasem dzieje się to kosztem innych, bo GFN jest dla nich najważniejszy a reszta się nie liczy
 
 
#2 RE: Kują przyszłość w RadzyniuBogdan Bosko 2015-04-22 12:43
Wszystko pięknie tylko skad się biorą niskie płace w nowoczesnym zakładzie?Gdyby fabryka bankrutowała nikogo by to nie dziwiło ale tak...To nie jest zawiść tylko kwestia natury etycznej.
 
 
#3 zawistnyyzzum 2015-04-22 16:15
Ja jestem tym zawistnym i zadam także zawistne pytani aczkolwiek proste. Jaka część załogi zatrudniona na tzw "śmieciówki" Mam prośbę do panów redaktorów, jako że widzę że zamieszczacie cykl artykułów pt."dlaczego w GFN jest dobrze i ile jeszcze zawdzięczamy p Brożkowi", zadajcie to proste pytanie. Jako że widzę że pan Brożek wysilił się na górnolotną sentencję to i ja skromnie coś powiem. Otóż panie prezesie gdyby hipokryzja była lżejsza od powietrza to unosiłby sie pan nad Radzyniem całymi dniami
 
 
#4 RE: Kują przyszłość w RadzyniuZadowolony Emeryt 2015-04-23 15:28
Dzień dobry
Jakiś czas temu przeczytałem w innym temacie, że pracownicy GFN zapraszają do odwiedzin swojego zakładu.
Pracowałem tam 15 lat temu na różnych stanowiskach jednak większość na prasach do kucia i można powiedzieć, że znam zakład od jego podszewki. Z początku nie miałem zamiaru tam iść ale mój wnuk mnie przekonał mówiąc „Dziadziu, idź co ci szkodzi? Ja cię zawiozę”.
Upewniłem się, że zaproszenie jest nadal aktualne i pojechaliśmy. Wnusia tez wpuszczono za co bardzo dziękuję.
Przywitał mnie Pan Prezes Brożek, zaprosił na kawę, powspominaliśmy jak to było kiedyś. Zapomniałem prawie jaki to fajny chłop z tego prezesa. Potem poszliśmy zwiedzać zakład.
Powiem Wam drodzy internauci tak:
W GFN nie ma rewolucji. W GFN jest ciągła ewolucja. O wiele trudniej jest wyremontować, dostosować, dopasować czy przebudować niż rzucić wszystko w diabły i zbudować od nowa. Tak jest w GFN. Ja widziałem rozwój. Ja widziałem zmiany. Ja widziałem postęp. To jest najważniejsze.
Praca jest ciężka i nie dla każdego(znam to z autopsji). Widziałem ludzi skupionych na pracy ale uśmiechniętych i wesołych więc atmosfera jest fajna i to się czuje!!!.
Kiedyś po 8 godzinach pracy przy nagrzewach dieslowskich (kto pracował ten wie o co mi chodzi) wracałem czarny jak murzyn bo i umyć się nie bardzo było gdzie. Dzisiaj elementy nagrzewa się indukcyjnie, jest czyściej, zdrowiej no i przede wszystkim lżej dla ludzi. Dzisiaj pracownicy mają super prysznice, elegancką stołówkę. Warunki socjalne bardzo się poprawiły. Otrzymałem informację, że na szkolenia i dokształcanie pracowników wydali w tamtym roku ponad 360 000 zł. Ludzie kto tak robi w dzisiejszych czasach?
Dodatkowo odzyskują ciepło z produkcji dzięki nowoczesnym pompom ciepła i ogrzewają nim budynki w zimie oraz podgrzewają wodę. Oszczędzają na węglu, więc mają więcej pieniędzy na rozwój no i mniej trują środowisko. Marudził ktoś o brudzie na zakładzie. Ludzie, to nie Spomlek czy jakieś biuro. Tu się trzeba trochę ubrudzić, to zakład przetwórstwa stali a porządek wokół siebie na stanowisku pracy każdy ma obowiązek utrzymywać sam. Tak mnie kiedyś uczono i uważam, że to słuszne.
Największy zaskoczenie przeżyłem kiedy weszliśmy do rozdzielni u elektryków. Ja pamiętam taką mizerną pojedynczą skrzyneczkę z kablami a tu normalnie jak na statku kosmicznym, monitory, ekrany, wskaźniki. Elektryk czy automatyk widzi na bieżąco jak która maszyna pracuje i jakie generuje obciążenie.
 
 
#5 CCiąg dalszy mojej wypowiedziZadowolony Emeryt 2015-04-23 15:31
Pokazali mi zdjęcia z udziału w targach międzynarodowych w Hannowerze na które wyjazd organizował Urząd Marszałkowski w Lublinie. Z województwa lubelskiego wyłoniono w konkursie 6 firm. GFN był wśród nich !!! Mało, która firma może się pochwalić podobnym sukcesem.
Mój wnuk opowiada mi, że zachodnie firmy bardzo cenią sobie współpracę z firmami, które mają tradycję. Nikt mi nie powie, że Górnicza nie ma tradycji. Powstała w 1903 roku, przetrwała dwie wojny, komunę, zmianę ustroju i nadal jest obecna na rynku i zachód to zauważa ciągle poszukując możliwości współpracy z nimi.
Drodzy internauci myślę, że trzeba mniej czasu spędzać przed monitorem i wylewać swoją żółć na innych. Popatrzcie czasem okiem pracodawcy. Jak wy byście postępowali? Nikt nie broni Wam zakładać własnej działalności, nikt nie broni Wam zatrudniać ludzi. Stańcie w konkury z GFN, tylko pamiętajcie, że to firma o 112 letniej tożsamości. Będzie Wam trudno ale idę o zakład, że jak zwrócicie się drodzy internauci do Pana Prezesa Brożka to On Wam na pewno nie odmówi porady i pomocnej dłoni. Taki to człowiek i kropka.
Oczywiście na koniec był sękacz. Mój wnusio był wniebowzięty bo mi ze względu na zdrowie nie wolno jeść słodyczy, więc on skorzystał podwójnie.
Panie Mateuszu gratuluję postawy i patriotyzmu. Ponieważ nie udało nam się zobaczyć podczas mojej wizyty, chętnie spotkam się z Panem gdzieś na mieście.
Panie Prezesie dziękuję za gościnę. GFN teraz a GFN kiedyś to dwie różne firmy. Jest dobrze niech się Pan nie poddaje!!!
Ryszard
 
 
#6 do porzednikayzzum 2015-04-24 15:57
DOBRE OJ DOBRE
Oj szkoda że nie zabrał wnusio swojej babci też "zadowolonej emerytki " Najadła by się i ona tego kołacza
 
 
#7 RE: Kują przyszłość w RadzyniuBogdan Bosko 2015-04-27 19:45
Czy GFN jest zakładem pracy czy zakładem karnym?W więzieniach ludzie zarabiają lepiej.Ile jeszcze wywiadów trzeba bedzie przeprowadzić,żeby prezes raczył sie ustosunkować to sprawy niskich płac,która oburza mieszkańców Radzynia?
 

Zaloguj się, aby dodać komentarz. Nie masz jeszcze swojego konta? Zarejestruj się.

noimage
Sprzedam rower Batavus dziecięcy
piątek, 19 kwietnia 2024
noimage
Praca na kuchni w Pizzerii
środa, 24 kwietnia 2024