Komentarze
- 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Jak nie wiesz czy jesteś homo czy sapiens to proponuję się nie wypowiadać. Ewentualnie daj adres i m...
- LomoZ - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Czy jestem homo sapiens, nie wiem, nie sprawdzałem. Sprawdzałem jednak, że władze miasto mają narzęd...
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
espe skoro napisałeś komentarz to teoretycznie jesteś homo sapiens.Piszę ,,teoretycznie'' bo jakbyś ...
- bro51 - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Kandydata PiS na burmistrza milczy. Szok, czy te 7 mln nie robi na nich wrażenia. I tak przy okazji....
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Radzyń nie potrzebuje remontu Oranżerii - wiecie ile krzyży na różne rocznice można jeszcze postawić...
- ChosenPessimist
Stare dzieje
SCENARIUSZ |
Był ranek 2 października 1939 roku. Do stacjonującego we wsi Serokomla 3 szwadronu 10 pułku ułanów pod dowództwem Rotmistrza Mościckiego dołączył major Korpalski z ułanami 5 pułku. Dwa działa ustawione przy kościele miały zapewnić ochronę sztabu brygady. Dowódcą odcinka został płk Plisowski. Godzina 7.40 rano. Jeszcze przed śniadaniem zaczęła "macać" nas artyleria nieprzyjaciela. Do Serokomli doszły właśnie 3 szwadrony 5 pułku ułanów Zasławskich oraz przybyli żołnierze z Helenowa i okolicy. Od 8.00 nad sztabem unosił się dym z palących się zabudowań i pól. Niemcy podchodzili bardzo ostrożnie, jakby nie wiedzieli jaką siłą dysponujemy. Około 9.00 na skraju lasu pojawił się patrol niemiecki, w tym samym czasie doszedł do nas 2 szwadron 5 pułku ułanów. Na skraju lasu widać było samochód sztabowy i jakieś 3 motocykle. Major Korpalski przystąpił do działania. Na pozycje podjechała armatka z jego pułku i artylerzysta oddał celny strzał do niemieckiego samochodu. Kiedy samochód zaczął się palić Niemcy wyskoczyli z pojazdów i zaczęli się ostrzeliwać. Wtedy nasz artylerzysta dostał w pierś Do ataku ruszył 1 i 2 szwadron ułanów pod dowództwem podchor. Skarzyńskiego. Ułani prawie z marszu zaatakowali kolumnę. Zaskoczeni Niemcy poddali się podnosząc ręce do góry. Dzięki temu atakowi odebrałem niemieckiemu dowódcy mapnik! Nastała cisza wiedziałem jednak, że nie potrwa długo, ponieważ Niemcy znali dokładnie nasze pozycje - jedynie Serokomla była dla nich niewiadomą... Nagle z lasku wyjechał niemiecki Kubelwagen i motocykle, które skierowały się w stronę kościoła. Widząc to, z namiotu wybiegli dwaj polscy oficerowie, a na pozycję strzelecką zostało wypchane działko. Celowniczy dokładnie ustawił działko. Strzał! Niemiecki samochód stanął w płomieniach. Na polu bitwy zawrzało. Niemcy ustawieni w linii nie szczędzili Polakom pocisków. Jednak nasze wojsko nie dało za wygraną. Zmusili przeciwnika do ucieczki, pozostałych wzięli do niewoli. Po chwili do sztabu przybył goniec, który przywiózł mapnik znaleziony w niemieckim pojeździe. 10 minut później odezwała się niemiecka artyleria. Po chwili z lasu wyłonił się transporter opancerzony z białym krzyżem na przedzie. Za nim na pole bitwy wybiegła pozostała część Niemców silnie ostrzeliwując stanowiska naszych wojsk. Nagle powietrze rozerwał potężny wybuch! To jeden z domów. Nasz sztab ewakuował się pod las. Wtedy Niemcy zdobyli naszą linię obrony. Pewni zwycięstwa krok za krokiem parli naprzód, kiedy zza lasu wyłoniła się polska kawaleria wspomagana ogniem CKM-u. Popędzili do granatników ustawionych na pozycjach nieprzyjaciela. Szybkim atakiem zniszczyli groźne granatniki i wrócili do sztabu. Niemcy nie dali jednak za wygraną... Jeden wybuch, drugi, trzeci... naliczyłem ich około dziesięciu. Pod osłoną dymu nieprzyjaciel ostrzeliwał nasze wojska. Żadna ze stron nie myślała jednak o tym, żeby się poddać - doszło do walki wręcz między żołnierzami. Otoczyliśmy ich! Nie mieli już wyjścia - przestali strzelać i podnieśli ręce do góry.
|