Komentarze
- 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Jak nie wiesz czy jesteś homo czy sapiens to proponuję się nie wypowiadać. Ewentualnie daj adres i m...
- LomoZ - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Czy jestem homo sapiens, nie wiem, nie sprawdzałem. Sprawdzałem jednak, że władze miasto mają narzęd...
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
espe skoro napisałeś komentarz to teoretycznie jesteś homo sapiens.Piszę ,,teoretycznie'' bo jakbyś ...
- bro51 - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Kandydata PiS na burmistrza milczy. Szok, czy te 7 mln nie robi na nich wrażenia. I tak przy okazji....
- eSPe - 7 milionów na remont Oranżerii przepadło
Radzyń nie potrzebuje remontu Oranżerii - wiecie ile krzyży na różne rocznice można jeszcze postawić...
- ChosenPessimist
11.08. Czarnca. Raz słońce, a raz deszcz |
Mariusz Szczygieł | |||
poniedziałek, 11 sierpnia 2014 19:11 | |||
Do tronu Jasnogórskiej Pani pozostało już tylko 70 kilometrów. Za nimi 290. Do południa był upał, po południu lunął deszcz. - Ciężki to był dzień - wspomina ksiądz Mariusz. Dzień był bogaty duchowo. Nasi pielgrzmi gościli misjonarza z Afryki oraz relikwie błogosławionej Karoliny Kózkównej. Na trasie są już wszyscy, także Ci, którzy wczoraj leżeli w kieleckim szpitalu. Zapraszamy również do obejrzenia 25-minutowego filmu z trasy, który nakręcili i zmontowali: Karol Miłosz i Michał Brzozowski. Ze swoją kamerą towarzyszyli naszej grupie w drodze do Małyszyna. Film znajdziecie tutaj. Posłuchajcie relacji księdza Mariusza: {play}media/audio/pielgrzymka14/140811-czarnca.mp3{/play} No i tradycyjnie - garść wspomnień Piotrka Skowrona: Dzień witał nas wspaniałym wschodem słońca, zroszoną łąką, świeżym powietrzem. Człowiek wypoczęty, aż chciało się po prostu iść. Dawniej msza święta była na zwykłym wiejskim podwórku, ołtarz polowy, tu i ówdzie przechadzające się kury. Jak to na pielgrzymce. Przypomina mi się epizod z 2011 r. Razem z kilkuosobową grupą stałych pielgrzymów i ojcem Ireneuszem spaliśmy na kwaterze. Wieczorem zrobiło mi się bardzo gorąco, gdyż gospodarz włączył centralne ogrzewanie. Przykręciłem gałkę od grzejnika. Około 3.00 w nocy, obudził mnie ojciec Irek mówiąc, że śniło mu się jakby się topił, a poza tym strasznie się spocił. Kiedy wstałem, moje stopy chlupnęły w wodę, która od wielu godzin sączyła się z grzejnika. Pływaliśmy z karimatami. Była to największa akcja powodziowa na kwaterze, ręczniki, ubrania, wszystko co było pod ręką i wycieranie podłogi do rana. Do samej Częstochowy w grupie wołali na mnie "Skowron hydraulik z Polski" :)) A chciałem dobrze... Dystans w tym dniu wynosił ok. 35 km. Po drodze Krasocin, Włoszczowa. Szło się różnie. W ostatnich 3 latach trasa była zmieniana, z powodu licznych robót drogowych w okolicy. W tamtym roku 11 sierpnia był najcięższym dniem w całej pielgrzymce. Dlaczego? Przeszliśmy tego dnia... uwaga... 50 km. Zaszliśmy o godz. 20.45 na nocleg. Apel odmówiony został w drodze. Nie mówiąc już o myciu, jedzeniu, ciemna noc. Nigdy wcześniej nie zdarzył się tak długi etap. Oficjalnie mówiono o 40 km, aby nie załamywać pielgrzymów (co da się zrozumieć). Jednak któryś z łączników jechał dokładnie trasą przemarszu i na liczniku pojawiło się 50 km przejechanej drogi. Wiele lat temu w nocy na naszym polu namiotowym grasowała sobie rodzinka dzików, przewracając miski, garnki itd. Obyło się bez ofiar :)
|
Komentarze
Autorom filmiku wielkie dzieki!!!!