We wtorkowy wieczór, 18 października 2016 roku w Białej odbyło się spotkanie władz gminy, radnych oraz przedstawiciela Związku Komunalnego Gmin Powiatu Radzyńskiego z mieszkańcami tej wsi.

Głównym powodem zgromadzenia był odór wydobywający się z wysypiska śmieci na Adamkach oraz planowana rozbudowa zakładu. Mieszkańcy boją się, że ta inwestycja może spowodować jeszcze większy fetor, który – jak uważają – może mieć również wpływ na ich zdrowie. Postanowili więc zorganizować debatę społeczną, by sprzeciwić się rozbudowie oraz zapisom w planie zagospodarowania przestrzennego. Andrzej Mysłowski, mieszkaniec Adamek przedstawił główny problem, z jakim borykają się mieszkańcy jego miejscowości oraz sąsiednich, a także wytknął niedopuszczalne błędy w nowym planie zagospodarowania przestrzennego w miejscu Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych.

- Mieszkańcy terenów wokół zakładów w sposób dość systematyczny odczuwają fetor wydobywający się z terenu wysypiska – mówił Andrzej Mysłowski. – Cała sprawa rozpoczęła się na przełomie marca i kwietnia 2016 roku, kiedy to z terenu zakładu odór wydobywał się przez około 4 tygodnie 24 godziny na dobę w dodatku w stopniu nieprzyswajalnym dla organizmu ludzkiego. Dowiedzieliśmy się, że zakład podpisał umowę na budowę kompostowni. Te dwa elementy wzbudziły w nas lęk. Czujemy smród, słyszymy że będzie gorzej i w związku z tym zorganizowaliśmy spotkanie na początku kwietnia 2016 roku na terenie Adamek. Badamy każdy dokument, który jest publikowany w Biuletynie Informacji Publicznej dotyczący zakładu i podobnych mu przedsięwzięć. Wójt przedstawił nam dokumentację związaną z wydaniem decyzji środowiskowej. Do tych dokumentów został dołączony wypis z planu zagospodarowania przestrzennego, który wzbudził naszą wątpliwość i został przekazany do kancelarii prawniczej. Jako mieszkańcy wynajęliśmy panią adwokat, która nas reprezentuje i dokonuje analizy dokumentacji – oznajmił mieszkaniec Adamek.

Mieszkańcy żądają zmiany Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Andrzej Mysłowski cytował zapis, jaki został naniesiony na ten dokument – „Dopuszcza się realizacji innych przedsięwzięć związanych bezpośrednio lub pośrednio z gospodarką odpadami sektora prywatnego”. To już jest furtka, która dopuszcza realizowanie inwestycji związanej z przetwarzaniem odpadów i wytwarzaniem energii już nie tylko przez nasz zakład, ale przez każdego przedsiębiorcę, który uzyska pozwolenie na budowę. „Dopuszcza się innych przedsięwzięć związanych bezpośrednio lub pośrednio z gospodarką odpadami sektora prywatnego w zakresie: zbieranie i utylizowanie odpadów innych niż niebezpieczne, wytwarzanie produktów rafinerii ropy naftowej, wytwarzanie energii elektrycznej. Możliwość realizacji farm fotowoltaicznych o mocy powyżej 100 kilowatów oraz innych przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko”. Proszę państwa, to już nie jest furtka, ale szeroko otwarta brama. To już nie są żarty, ja nie znam takiego miejsca w okolicy, które dopuszcza w jednym miejscu poprzez taki zapis wszelkich możliwych przedsięwzięć przemysłowych. Tu są domy, my tutaj żyjemy. Państwo radni, to wy uchwalacie plan zagospodarowania przestrzennego i planujecie nam coś takiego zafundować. Powinno zaczynać się proces inwestycyjny od mieszkańców danego terenu. Najpierw rozmawia się, czy można to zrealizować, później kupuje się działki, a następnie rozpoczyna się dalsze procedury. Tutaj mamy proces odwrotny – są kupione działki, podjęta zostaje próba zmiany przepisów i na końcu okazuje się, że są jeszcze mieszkańcy. Było kilka spotkań i wszystkie były organizowane przez nas. Cieszymy się, że państwo jesteście, tylko szkoda, że tak mało radnych przybyło – zakończył Mysłowski.

Mieszkańcy nie kryli zbulwersowania. Po godzinie, na spotkanie dotarł włodarz gminy Wiesław Mazurek, który obiecał, że zrobi wszystko, by mieszkańcy mogli spać spokojnie, bez obaw o uciążliwy zapach oraz jego narastanie w związku z rozbudową zakładu: - Zostałem oskarżony, że państwa lekceważę, ale trudno jest, jeśli jest narzucony termin, by się do niego dopasować, mając jeszcze inne zobowiązania – rozpoczął. – W tym względzie, że zakład powstał w tym miejscu ani ja, ani państwo nie macie wpływu. W tym miejscu możemy dostosować się do tego, żeby było to jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Z tego co zapewnia pan prezes ZZOK, bo to on kieruje zakładem był to jednorazowy problem z wydobywającym się fetorem, on się nie powtórzy i w tej chwili uzbraja się do tego, żeby przetwórstwo mogące mieć wpływ na nasze powietrze było hermetycznie zamknięte – po to jest ta budowa. Mam nadzieję, że w tym procesie technologicznym, który jest budowany powietrze będzie zupełnie zabezpieczone. Ze swej strony zrobię wszystko byście byli zadowoleni. Rzeczywiście ktoś się rozpędził. Ja już wiem kto, doszedłem, znalazłem dokumenty. Komuś zależało, żeby ten teren się nie tylko zwiększył, ale miał inne przeznaczenie. Żadnego przetwórstwa odpadów niebezpiecznych w naszej gminie nie będzie – zapewnił wójt gminy Wiesław Mazurek.

Liczymy na to, że w niedługim czasie poznamy zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Wierzymy, że nowe zapisy usatysfakcjonują mieszkańców Adamek oraz sąsiednich wsi.